Tak więc doskoczyłem do niego i powiedziałem.
-Świetnie, nie dość ze wróciłem do starej jaskini to jeszcze przygotowali mi jedzenie na powitanie.
Po czym zaśmiałem się głośno śmiechem szaleńca, pożarłem go i wróciłem do jaskini.
Ostatnio edytowany przez Kenshou Rekahei (2011-02-20 14:31:40)
Offline
Czułeś się...wspaniale. Hollow miał reiatsu tylko nieco więcej od Ciebie, ale było ono niesamowicie...soczyste, można by tak powiedzieć. Albo że zawiera mnóstwo białka. To w połączeniu z wcześniej pożartymi Hollowami i ciągłymi walkami jakie ostatnio odbyłeś-niemalże się przy tym zamęczając-sprawiło że w tym momencie zyskałeś nowe pokłady energii duchowej. Ale nadal byłeś zmęczony więc poszedłeś spać.
[Opisz ze dwa sny i dopisz sobie 7.000 rei.
Offline
[Zaczynają mi się kończyć pomysły na sny :x]
Czego jeszcze się wystrzegać ?
Tak więc rozpoczął się mój sen, w tym śnie wylądowałem w jakimś budynku z ludźmi, którzy mają jakieś dziwne łuki. Postanowiłem, a raczej wyboru nie miałem przebadać ich kulturę i zamiary, bałem się że są to kolejni moi wrogowie w przyszłości. Oczywiście miałem rację, ćwiczyli się w zabijaniu pustych, wywnioskowałem to po celowaniu przez młodych uczniów w nasze karykatury. Widziałem u nich różne techniki przeglądając po salach, techniki te zbytnio mnie nie przeraziły, ale ich szybkość, mogła być problemem. Usłyszałem na końcu że nazywają się Quincy. Na tym skończył się mój sen.
[sry że taki badziew ale pomysłu nie miałem ;/]
Co się dzieje w świecie żywych
W tym śnie przeniosłem się do świata żywych, Wcieliłem się akurat w jakiegoś jastrzębia połączonego z kameleonem. W świecie żywych atakował on ludzi i dusze ale pojawił się jakiś człowiek w czarnym stroju i z mieczem, zaczęli walczyć, widać że "wygrywałem" ale on powiedział "odrąb Terratura" jego miecz zmienił się drastycznie, rękojeść zmieniła się na całą czerwoną jego miecz stał się szerszy i miał mały kolec na środku, "ja" zaatakowałem go ale on znalazł się jakimś cudem i mnie przebił.
[nigdy więcej snów :x]
Offline
Po przebudzeniu się byłeś głodniejszy niż kiedykolwiek. Poziom reiatsu chyba zwiększał apetyt. Udałeś się więc na polowanie...
[opisz je :x ]
Offline
[wow, fajne urozmaicenie :x]
Po tych słabych snach poczułem mały głód,postanowiłem się przejść i spróbować tej mojej zwiększonej mocy. Od razu zobaczyłem pustego siedzącego na skale, wygląd był dosyć ciekawy był chudy brązowy z wielką dziurą na brzuchu z maską która sprawia wrażenie ze jego oczy świecą na czerwono, ustaliłem że to będzie moja zdobycz i aż się uśmiechnąłem szyderczo. Podbiegłem do niego myśląc ten może być smaczny, i znowu lekki śmiech. Gdy już byłem przy skale na której on był postanowiłem się nie patyczkować, wyskoczyłem w górę aż znalazłem się przed nim po czym uderzyłem go nogą w twarz aż on odleciał i mówię do niego Będziesz moją następną zdobyczą zaśmiałem się po czym ruszyliśmy na siebie. Od razu okazało się że nasza siła była na równym poziomie więc postanowiłem sprawdzić jego szybkość, odsuwałem się po to żeby zadać cios w brzuch to kopa w plecy itd. Najwyraźniej aż tak szybki nie był, rozczarowałem się nieco i zaatakowałem go pięścią w maskę ale on to przyblokował, nagle z jego maski wysunął się język a po nim spływała fioletowa ślina, przed atakiem na mnie kropla spadła na piach i "rozpuściła" go powiedziałem Może jednak nie taka łajza z ciebie Ale on naturalnie nic nie odpowiedział tylko znów się przymierzył do zaatakowania mnie językiem. Ominąłem go ale on potrafił jeszcze skręcać, wykonywałem uniki dość długo, aż w końcu udało mi się w jakiś sposób znaleźć przed językiem i naprzeciw hollowa, wyciągnąłem rękę i powiedziałem "cero" w jego stronę poleciał strumień energii, był podzielony na pół podchodzę do niego, kładę mu nogę na "tułowiu" i mówię Żałosny jesteś po czym zabrałem się za pożeranie go. Troszkę podjadłem ale dla mnie to było wciąż za mało, postanowiłem wejść na jakąś górę i poszukać sobie smacznego kąska. Zauważyłem niedaleko walczącą 2 hollowów i 2 przyglądających się. Pobiegłem tam szybko, gdy już byłem na miejscu złapałem tych przyglądających się za tyły głowy położyłem ich i zabrałem się za pożeranie, szybko mi to zajęło, po wstaniu i przypatrzeniu się tym 2 walczącym powiedziałem ironicznie. Mogę się przyłączyć ? oczywiście miałem gdzieś odpowiedź i rzuciłem się w środek ich walki, jeden był wielkim zielonym pustym z jakby futrem przy szyi i rękach z ogromną maską. A drugi natomiast nie ustępował mu wielkością ale był on w kolorze czerwony z dziurą w kształcie krzyża. Spojrzałem na nich i mówię sobie "czeka mnie nie lada uczta" Po czym ryknąłem tak głośno że napawało ich to przerażeniem, gdy tak ryknąłem zacząłem uderzać tego zielonego tak szybko i tak mocno że aż w końcu skulił się lekko co wykorzystałem żeby go kopnąć w czachę, widząc że go wykluczyłem na chwilę z gry postanowiłem zająć się tym drugim, ręce on miał zakończone ostrzami a więc atakował mnie nimi, ja bez trudu ich unikałem po czym złapałem go za jedno oderwałem i kopnąłem go tak mocno że aż wpadł na skałę. Kiedy to zrobiłem zaatakował mnie zielonek [ ;d ] złożył pięści w maczugę i chciał mnie zaatakować ale ja wycelowałem ręką w jego brzuch i powiedziałem "cero" po czym pożarłem to co z niego zostało, później podszedłem do tego drugiego, wydawał się cały a jednak był bez ręki i nieco poobijany kiedy przymierzał się żeby go pożreć wydusił z siebie ostatnie słowa Niech cię szlag, potworze. po czym złapałem go za maskę rzuciłem o ziemię żeby się zamknął i zacząłem go pożerać.
Offline
Ruszyłeś na dalszą wędrówkę po pustyni, gdy stało się coś niespodziewanego-zazwyczaj to stawało się przy Gillianach, ale pechem trafiło się Tobie-duszą którą dopiero co pożarłeś zachowała swój umysł, który istniał teraz w Tobie. Musiałeś teraz zdominować i zniszczyć go.
[Wiem, poryło mnie...opisz coś w rodzaju walki mentalnej, jakby dwóch osobowości...możesz dawać jakieś dialogi, zrobić coś w rodzaju wewnętrznego świata i tam walczyć jak Ichigo ze swoim hollowem.]
Offline
[Nom, trochę cię poryło po tym da się mnie wpierdzielić jakoś do świata żywych ?]
Nagle zaczęła mnie boleć głowa, postanowiłem gdzieś się ukryć, w końcu mogłem zemdleć ! I tak się stało, znalazłem miejsce pomiędzy dwoma skałami po czym natychmiast zemdlałem. Kiedy się obudziłem pojawiłem się w dziwnym miejscu, było to jakby morze fioletowe ale mogłem po nim chodzić, na górze widniał księżyc [pełnia] z morza co jakiś czas wylatywały "bąbelki" także fioletowe. Nagle zjawiła się postac podchodziła wolnym krokiem, wyglądała jak ja. Postanowiłem do niego zagadać:
-Kim jesteś i gdzie ja jestem
"On" nic nie odpowiedział tylko rzucił się na mnie wściekle, czułem od niego wyrąbiste reiatsu, pomyślałem "To może być dobre" Po czym to ja rzuciłem się do ataku, o dziwo hollow umiał wszystkie sztuczki co ja, walka trwała i trwała, walczyliśmy ze sobą rzucaliśmy sobą. W końcu hollow spokojnym tonem powiedział do mnie:
-Nie chcę tego robić, ale muszę cię zniszczyć
Na co ja odp:
-Serio ? A ja natomiast bardzo chce cię zniszczyć
Hollow nie odpowiedział tylko odwrócił wzrok i wycelował ręką we mnie "Chyba szykuje cero" pomyślałem. Postanowiłem że mu na to pozwolę, ale trafić się to już nie. Tak więc cofałem się żeby łatwiej można było zrobić unik. Kiedy w końcu wystrzelił cero "przeturlałem się" w bok i odpowiedziałem mu moją techniką hollowa. Wbiłem mu się w ramiona i w brzuch. Powiedziałem mu tylko [bo "małe" obrażenia miałem i wkurzony byłem]
-Zdychaj skur^%synu
Cero zniszczyło go doszczętnie a ja się ocknąłem.
[tak wiem, kijowe jak nie wiem co, ale nudziło mnie to że już fabuły prowadzić nie mogę ]
Ostatnio edytowany przez Kenshou Rekahei (2011-02-27 22:59:02)
Offline
[No można. ]
Po tej walce bolała się głowa. Trzeba było po oddychać świeżym powietrzem, zmienić krajobraz. A niedaleko akurat otworzyło się garganta. Wszedłeś do niej i tak o to trafiłeś do świata żywych.
[pisz tutaj http://www.bleach-tales.pun.pl/viewtopi … d=985#p985 opisz też jak minęła ci podroż prze gargantę]
Offline
Tak więc wszedłem do garganty ale ciągle bolała mnie głowa, ścieżka może nie była idealna ale nie była też jak polskie drogi, dało się przejść. Będąc w gargancie dobijał mnie fakt że jestem sam a wokół mnie tylko ciemność. Cały czas idąc ścieżką z reiatsu zastanawiałem się gdzie wyjdę, rozmyślałem aż w końcu zobaczyłem światło i wylazłem z garganty.
Offline
Tak więc starałem się stworzyć gargantę ! i z niej wyleźć
Offline
Gdy chciałeś przejść przez przejście odepchnęło Cię coś . Poleciałeś do tyłu z bardzo dużą prędkością i po chwili zatrzymała Cie wiązka reiatsu . Nie mogłeś się ruszył . Byłeś w takim "bąblu" z reiatsu . Nie mogłeś się z niego wydostać a , co gorsza , powodował , że słabniesz . Z minuty na minutę . Musiałeś coś wymyślić , bo inaczej mógłbyś zginąć .
(za każdy post będziesz tracił 2.000 rei . Radzę Ci coś wymyślić i w miarę logicznie wyjaśnić Twoje poczynania . Jeśli to dobrze wyjaśnisz , to wypuszczę Cię)
Pozostałe rei : 36.000
Offline
Ciekawiło mnie co się stało ale nigdzie nie widziałem żadnego sprawcy, na początku starałem się rozbić "kulę" zwykłymi atakami, ale nic to nie dało. "Musi być dość odporna, nie mam co atakować moją techniką, najwyżej bym tylko se połamał pazury. Spróbowałem ataku z cero [31.000]. Ale to także nic nie dało, musiałem wymyślić coś innego, "Ataki fizyczne - nie ataki "magiczne" - nie, to co jeszcze mogę zrobić ?" Nagle usłyszałem dziwny śmiech, śmiech który wzbudzał we mnie i złość i lęk zarazem, nagle zobaczyłem jakiegoś hollowa, był dość dziwny. Był dość mały w kolorze ciemno-brązowym a maskę miał jakby "hokejową" [czy jak to się tam pisze :d] zapytałem się go:
-Czy ty mnie tu uwięziłeś ?
W odpowiedzi usłyszałem:
-Tak, to ja. I co mi zrobisz ?
Po tych słowach zdenerwowałem się jeszcze bardziej, miałem ochotę wyleźć i zająć się nim, zauważyłem że co jakiś czas kula nieznacznie się zmniejsza, patrzyłem dookoła na kulę i nagle hollow powiedział do mnie:
-Więc już zauważyłeś ? To moja technika, wysysa reiatsu mojego przeciwnika żebym mógł go łatwo pożreć, ale ma też jedną wadę. Jeżeli reiatsu tej osoby nie zmniejszy się wystarczająco kula zmiażdży mojego przeciwnika, nie zostawiając nic mi !
Po tych słowach od razu wysiliłem mózgownicę, atakować tej kuli nie mogłem ani w ten sposób ani w ten, nie widziałem żadnego przejścia, nawet najmniejszej luki. Nagle wysiliłem się i pomyślałem, jakieś wyjście musi stąd być. Musiałem wymyślić coś ale nic nie przychodziło mi do głowy, kula się zmniejszała, a ja ? A ja byłem zdołowany "Czy tak ma wyglądać mój koniec w tej formie ?" myślałem tak o tym a tamten hollow ciągle się śmiał. Próbowałem jeszcze przez chwilę ataków, ale to ciągle było na nic, w końcu usiadłem i myślałem. Wpadłem na pomysł "Jeżeli uda mi się stąd jakoś uciec... wiem ! Spróbuje użyć resztę mojej siły żeby stworzyć przejście." Tak więc zrobiłem, uspokoiłem moje reiatsu po czym użyłem "ryku hollowa" [61.00rei] żeby je zwiększyć i wyostrzyć nieco wzrok, nagle zobaczyłem że mała kropka się przemieszcza po tej kuli, mogłem to wykorzystać, przybliżyłem wzrok i zobaczyłem że to mały otwór. Złapałem ten mały otwór [po kilku próbach ;d] i starałem się ją rozszerzyć, ale tylko trochę, gdy to mi się udało zaatakowałem mojego "nieświadomego" przeciwnika moją techniką hollowa. [60.980] "No bo, gdy trafię go, całą tą kulkę szlag trafi." Tak więc zrobiłem...
Ostatnio edytowany przez Kenshou Rekahei (2011-03-04 21:00:21)
Offline
Niestety , Twój atak nie zadziałał . Twój przeciwnik popatrzył na Ciebie , po czym powiedział :
- Widzę , że to Twój limit . Znowu stracę żarcie , ale cóż ... Przynajmniej nakarmiłem się troszkę Twoim strachem , które odczułem w Twoim reiatsu . - usłyszałeś zadowolenie w jego głosie oraz zobaczyłeś uśmiech na twarzy .
Odkręcił się na pięcie i ruszył przed siebie zostawiając Cię w tym polu jego reiatsu .
- Heheheh ... Chętnie bym popatrzył jak giniesz , ale jestem na tyle głodny ... Że wolę nie tracić czasu , jak ktoś taki jak Ty po prostu umiera . Twój strach powoduje , że trochę mniej odczuwam głód , ale nadal on jest . Dlatego zostawiam Cię . Umieraj ... W największym strachu . - dodał po czym użył sonido znikając Ci z oczu .
Musiałeś coś wymyślić , w przeciwnym razie , mogłeś zginąć .
Pozostało rei : 58.980
Offline
-Nie łudź się, jak stąd wyjdę obaj nie będziemy już czuć głodu, nażre się tobą.
Powiedziałem już trochę zdenerwowany a jednak przy ostatnich słowach uśmiechnąłem się po czym zaśmiałem głośno.
Tak więc, musiałem znowu myśleć. Mój przeciwnik uciekł... a ja zostałem sam. "Powiedział że żywi się moim strachem... to znaczy że jeśli nie będę go odczuwał, jego reiatsu się zmniejszy i pole stanie się łatwe do rozbicia, a ponieważ on odszedł kula musiała stać się nieco słabsza" Tak sobie pomyślałem opanowując strach, skupiając reiatsu. Przestałem odczuwać strach i zacząłem się szaleńczo śmiać, wiedziałem że teraz jest moja szansa "Jeżeli tamto gówno żywi się moim strachem, moja pewność siebie będzie go ranić!" Tu urwałem żeby znowu się głośno zaśmiać, byłem nakręcony, czułem że mogę się wydostać, że mogę pokonać tamtą łajzę. Teraz skupiłem moje reiatsu nie przestając się śmiać, poczułem moc. Podrapałem bańkę pazurami, to ją zarysowało po czym wyciągam rękę i wystrzeliwuję cero. [53.980]
Ostatnio edytowany przez Kenshou Rekahei (2011-03-04 21:14:39)
Offline
Zmarnowałeś tylko reiatsu używając cero , gdyż nic się nie stało , jednak byłeś bliżej rozwiązania zagadki na temat tego "więzienia" . Twoje emocje sprawiły , że bańka leciutko twardniała . Jednak to jeszcze nie było to . Musiałeś wymyślić coś innego , jednak wiesz , że byłeś na dobrej drodze .
Pozostało rei : 51.980
Offline